infolinia czynna codziennie

+48 505 199 095
  zamknij    ×

ZADZWOŃ
505 199 095

Nie chcemy być dla Ciebie anonimowi!
Cechuje nas empatia i indywidualne podejście do każdego.
Rozmowa z Tobą będzie miała charakter poufny

WYŚLIJ SMS
505 199 095

np. Agnieszka, 35, wyższe, Poznań, po 18.
Oddzwonimy. Udzielimy pełnych informacji, odpowiemy na każde pytanie.
Cechuje nas empatia indywidualne podejście do każdego.
Rozmowa z Tobą będzie miała charakter poufny.

powrót do listy poprzednia następna
Jak się dziś randkuje w Polsce?

Jak się dziś randkuje w Polsce?02/10/2023

Poniżej prezentujemy artykuł o kulisach pracy Duet Centrum, który ukazał się w październikowym wydaniu magazynu PANI. Zachęcamy do przeczytania, nie tylko PANÓW!

Szukanie miłości w dzisiejszym świecie ułatwiają portale randkowe i apki w telefonie. Ale wirtualny świat nie zawsze jest remedium na coraz większy problem samotności. Warto rozglądać się wokoło, bo czasem miłość, a już na pewno przyjaźń, bywa blisko, w realu.

Paulina wróciła z Teneryfy. Była tam z koleżanką. Obie są samotne, po rozwodach. W hotelu czy na plaży widywały polskie małżeństwa. Kobiety rozmawiają ze sobą, zajmują się dziećmi, mężczyźni z kolegami pokrzykują na żony. Mało bliskości, dużo złości – Zaczęłam się zastanawiać, czy warto szukać partnera, wierzyć w miłość? - wyznaje Paulina. 53-latka, właścicielka małej rodzinnej firmy. - Długo tkwiłam w toksycznym związku, rozwiodłam się, gdy dzieci dorosły. Od ponad sześciu lat szukam partnera i wciąż go nie znalazłam. "Czy samotna rozwódka 40 plus ma jeszcze szanse?", podobnie zaczynają się posty na grupach randkowych na portalach.


Historia Pauliny także je przypomina: najpierw porywy serca, potem rozczarowanie, bo większość spotykanych mężczyzn nie rokuje. Gdy zalogowała się na jednym z portali, kliknęło z Andrzejem. On rozwodnik z Wrocławia, ona z Warszawy. Po intensywnych "czatach" na komunikatorach zdecydowali się na spotkanie. Oboje stęsknieni za uczuciami, w poszukiwaniu miłości zafascynowali się sobą. Zaczęli się odwiedzać. Zauważyła, że on ma problem z alkoholem. Miała już doświadczenie z mężem, przeszła terapię dla współuzależnionych. Okazało się, że Andrzej to alkoholik. Dla niej rozpoczął terapię, ale szybko znów zaczął pić. Skończyła tę znajomość i znów zalogowała się na portalu. Najpierw darmowy Badoo, potem wykupiła abonament w bardziej elitarnym E-darling. Tam poznała Polaka z Belgii. Rozmawiali miesiącami. Przyjechał w odwiedziny do rodziny, spotkali się. Znów fascynacja. Poleciała na weekend na Leuven. Leszek planował przyszłość, ale taką, w której ona przeprowadzi się do niego. Paulina ma chorą na alzheimera matkę, dwoje dzieci, z którymi jest blisko, i swoją firmę, której nie może prowadzić na odległość. On pracuje, dobrze zarabia, chciał kobiety do domu. Najlepiej takiej, która zrobi mu obiad, jak to było w jego rodzinnym domu na Śląsku. Paulina chciała rozmawiać o związku na odległość, poczekać, on nie. Rozstali się.


Gdy już przebolała ten związek, znów się zalogowała. Nie jest "zabawowa", nie wychodzi do klubów, więc poznawanie ludzi jest w internecie o wiele prostsze niż w realu. Próbowała na Facebook Dating, ale też na wielu zamkniętych grupach, które gromadzą po kilkadziesiąt tysięcy ludzi: "Szukam chłopaka/dziewczyny", "Samotni po 50 – randki, flirt, anonse – poznajmy się single 50+". Wiele z nich kipi erotyką, pikantnymi memami. - Dużo tam trzydziestolatków – opowiada Paulina. - kiedyś napisał do mnie nawet 19-latek. Na zdjęciach wyglądał jak cherubinek, myślałam, że to chłopak do towarzystwa proponujący usługi. Pogoniłam go, a on napisał, że płaci 300 złtych za noc ze starszą kobietą.... Nawet pogrupowałam kilka popularnych męskich typów; macho, którzy chcą się spotkać i już na pierwszej randce nawiązać bliski kontakt. Łapią za rączkę, przytulają się, proponują spędzenie razem nocy, bo ważne jest dla nich sprawdzenie "kompatybilności" w seksie. Jest grupa dobrze ustawionych mężczyzn szukających kobiet ozdób: atrakcyjnych, takich, którymi mogą się pochwalić przed kolegami. Często okazuje się, że nie są wolni, tylko w związkach. Są mężczyźni "biedaczki", których zostawiła żona. W ogóle się tego nie spodziewali, są pogruchotani emocjonalnie, nie dają sobie rady. Chętnie poznają kobiety z firmą, mieszkaniem. Dużo też opuszczonych, którzy wrócili po rozwodzie do rodziców. Z reguły bardzo związani z mamą, która często dyktuje im, co mają robić.


PLANETA SINGLI

Niektóre badania mówią, że nawet co trzecia dorosła osoba w Polsce jest samotna, GUS podaje, że to co piąta. Najpopularniejszy polski portal Sympatia wraz z Uniwersytetem Łódzkim i firmą ARC Rynek i Opinia zbadał singli internautów. - Badania burzą stereotyp singli egoistów, hedonistów, skupionych na karierze zawodowej i życiu bez zobowiązań. - mówi Sylwia Stodulska – Jurczyk z serwisu Sympatia.pl – W sieci szukają prawdziwej miłości, a najważniejszą wartością jest dla nich rodzina. Aż 83 proc. deklaruje, że szuka stałego związku. Są romantyczni, choć publicznie nie zawsze chcą się do tego przyznawać. Wolą mówić, że "one night stand" jest dla nich w porządku i nie oczekują zaangażowania. Ale w anonimowej ankiecie okazało się, że przelotnego seksu szuka tylko 1 proc. Największą grupę użytkowników stanowią osoby w wieku 25-45 lat, mniej jest seniorów i bardzo młodych osób, ale zdarza się, że w portalu łączą się w pary 18-latki i osoby po 70.

Raport przygotowany przez Opinion Way dla portalu randkowego Meetic też przynosi kompletnie inny wizerunek dzisiejszych singielek i singli po 30+ oraz potrzeb, którymi kierują się przy wyborze partnera. - Polscy single dbają o siebie, ale też ciągle się rozwijają – mówi Piotr Mosak, psycholog, psychoterapeuta, terapeuta par, był też ekspertem w "Ślubie od pierwszego wejrzenia". - To nie jest ktoś, kto rozpacza, że jest samotny. Cieszą się, że mają czas na rozwój. Doceniają, że mogą pozwolić sobie na więcej rzeczy, bo nie mają jeszcze dzieci, rodziny. Choć niewielu stać na własne mieszkanie, nie mają problemu z tym, żeby sobie coś wynająć, sami lub z przyjaciółmi. Jeżdżą po świecie, zwiedzają, chodzą do restauracji, kin, muzeów. Jeśli zdarzają się sim nieudane randki, rozmawiają o tym z przyjaciółmi, przerabiają tę lekcję. Gdy nie mają partnera, nie traktują tego jako tragedii. Lubię metaforę, że życie jest tortem, a partner wisienką na torcie. Single zajmują się przygotowywaniem tortu: swojego życia.


Skupienie na pracy, przeprowadzka do innego miasta, złe doświadczenia w kontaktach z innymi sprawiają, że dziś wielu osobom brakuje nie tylko miłości, ale też przyjaźni. Według ubiegłorocznego raportu "Poczucie samotności wśród dorosłych" opracowanego przez Instytut Pokolenia aż 41. proc. mieszkańców dużych polskich miast doświadcza głębokiego poczucia samotności. Dlatego szukamy nie tylko partnerów życiowych, ale też przyjaciół. Tu również pomocny bywa internet, bo dzięki niemu można znaleźć znajomych, np. na facebookowych grupach sąsiedzkich, sportowych, artystycznych, turystycznych. Są te serwisy Meetup, Coachsurfing, w których umawia się na spotkanie przy filmie, degustacji wina czy zwiedzaniu miasta. - Kiedyś, gdy nie było internetu, single bywali częściej skazani na samotność, chyba że pomogli ciocia, sąsiadka, rodzina lub biuro matrymonialne – dodaje Piotr Mosak. - Dziś internet pozwala o wiele bardziej uczestniczyć w życiu społecznym, wskazuje zajęcia, warsztaty, gdzie też można spotkać interesujących ludzi.


LOVE ME TINDER

Wciąż najnaturalniejszym sposobem na związek jest to, gdy rozpoczyna się i rozwija "w realu". Ale dziś świat się zmienia i szuka się miłości przez aplikacje randkowe i portale. - Kiedyś przyznawanie się do tego, że jest się samotną/ym i szuka relacji, bywało wstydliwe, krępujące, nawet stygmatyzujące. - mówi Joanna Godecka, psychoterapeutka, certyfikowany life coach, autorka wielu poradników o związkach, randkach, m.in. "Szczęście w miłości". - Dziś na szczęście to się zmienia. Pokolenie, które już wychowało się ze smartfonami, traktuje wirtualne poszukiwania całkowicie naturalnie. Tam weryfikacja odbywa się inaczej niż w rzeczywistości, nie działa "chemia" pierwszego wrażenia. Ale też świat się powiększył, a odległości przestały być tak ważne. Dzięki temu jest dużo par mieszanych z różnych krajów. Internet jest jednak tylko narzędziem. Co zrobimy z relacją, zależy tylko od nas.. - Dziś już prawie każdy zna kogoś, kto poznał partnerkę czy partnera poprzez portal czy aplikację randkową.- dodaje Sylwia z sympatii.pl. - To wygodna alternatywa i możliwość sprawdzenia się w nieco innej sytuacji niż poznawanie suę od razu twarzą w twarz. Możemy szukać na własnych zasadach i we własnym tempie. Nikt nie ingeruje w nasze wybory i nikt nie musi nas niczego przepytywać. W portalach randkowych liczą się pierwsze wrażenie, ważna jest wizytówka z dobrym zdjęciem. Dobrze być na nim widocznym i podobnym do siebie. Pokazać się nie jako supermodel/ka, ale w ciekawy i prawdziwy sposób. Spotkanie i tak zweryfikuje, czy nie przesadziliśmy z filtrami. To jednak opis zatrzymuje na dłużej i sprawia, czy wydajemy się atrakcyjni. A potem pierwsza randka.

Portali i aplikacji randkowych jest mnóstwo. Najbardziej znaną jest Tinder (druga co do popularności po Sympatii aplikacja w naszym kraju), są też Bumble i Adopte, które odwracają tradycyjne role i dają kobietom swobodę wyboru tego, z kim i kiedy chcą rozmawiać. Choć aplikacje randkowe kojarzą się z dość liberalnym podejściem do miłości, seksualności, dziś korzystają z nich także osoby różnych wyznań, dla których religia jest ważna. - Aplikacje dają singlom możliwość zbierania doświadczeń w poznawaniu nowych osób. - dodaje Piotr Mosak.- Dzięki randkom uczymy się poczucia własnej wartości, cierpliwości. Już wiemy, z kim nie chcielibyśmy być, bo nie zaiskrzyło. W niektórych aplikacjach są płatne abonamenty, które pozwalają więcej dowiedzieć się o kandydatach. Wypełniamy ankiety o zainteresowaniach, podróżach. Możemy zastanowić się, czy szukamy podobieństw, czy różnic, a idąc na pierwsze spotkanie, już coś wiemy – i to nie randka w ciemno. Niektórzy narzekają: byłam/em już na tylu randkach i nikogo sensownego nie poznałam/em. Namawiam, aby nie rezygnować po pierwszej, bo jesteśmy w stresie, mamy różne oczekiwania. Dopiero dwa, trzy spotkania w różnych sytuacjach pozwalają się rozluźnić i poznać lepiej tę drugą osobę. Dążmy do spotkań!


NIE ZNAMY SIĘ Z WIDZENIA


Instytucja swatki już prawie nie istnieje, ale w swatanie często bawią się zamężne przyjaciółki, które nie mogą sobie darować, że ich szkolna koleżanka nie ma jeszcze narzeczonego. Zorganizowane przez nie randki to zazwyczaj pasmo męki.


Anna, 38-latka, była na randce z młodym bankowcem, nudnym i skąpym, z menedżerem ciągle odbierającym telefony, prawnikiem, który, owszem, był fajny, ale okazało się, że ma żonę, z rozwodnikiem informatykiem, ojcem trójki dzieci. Po dwóch latach nieudanych randek, gdy już dała sobie spokój, poznała Piotra. U koleżanki na imieninach. Dziś są po ślubie.


Gdy mamy dość randek w ciemno, można skorzystać z biura matrymonialnego. Takie firmy już dawno nie przypominają tych, które kojarzyły się z pośrednictwem ostatniej szansy. - Odchodzimy od słowa "matrymonialne", bo ludzie nie myślą już w pierwszej kolejności o ślubie - mówi Elżbieta Ożóg - Liszka z Duet Centrum, ogólnopolskiej sieci biur matrymonialno-zapoznawczych. - Pomagamy w szukaniu przyjaciela, partnera, towarzysza życia. Przychodzą do nas osoby, które chcą dojrzałej, mądrej relacji. Wylogowali się z randkowych aplikacji, mówiąc nam o tym, co ich tam spotkało. Czują się totalnie "przeczołgani", doświadczyli licznych nieporozumień, emocjonalnego, a czasem i finansowego wykorzystywania. Pracuję od 15. lat w tej branży i coraz częściej słyszę, nie tylko od kobiet - które są z zasady bardziej wrażliwe i ostrożne, ale również od Panów, jak wiele złego spotkało ich w tym wirtualnym świecie. Bardzo młode osoby, dwudziestolatkowie, lepiej radzą sobie w aplikacjach i internetowych portalach, ale z wiekiem, już od 30 +, jest coraz trudniej poznać wartościowego partnera. Zwykle przesiadują tam ciągle te same osoby, które nie wiadomo czego szukają. Rzadko czegoś poważnego i trwałego. Wirtualność pociąga anonimowość, a ta z kolei całkowity brak odpowiedzialności za napisane słowa, jak i zamiary czy czyny - szczególnie na początkowym etapie znajomości. Nasza firma gwarantuje realność od pierwszej chwili współpracy, kiedy konsultant rozmawia ze swoim klientem o tym, co jest dla niego ważne. Słucha i reaguje, co cenne w dzisiejszym świecie, w którym żywy człowiek coraz częściej zastępowany jest sztuczną inteligencją. Działamy zawsze w porozumieniu z każdym klientem - dyskretnie, indywidualnie. Coraz częściej odwiedzamy klientów w ich domach. Dzięki pogłębionym bezpośrednim rozmowom mogą uświadomić sobie, co tak naprawdę jest dla niego ważne: realne oczekiwania, ukryte, zapomniane potrzeby. Nasi klienci mają szansę uczyć się od siebie, dojrzewać emocjonalnie, rozumieć, dlaczego są sami.


Do Duetu zgłaszają się osoby, które mają już 27, 28 lat. Najwięcej, 30, 40 latków, ale coraz więcej też osób 50, i 60 + . To zawsze ludzie aktywni, otwarci, ciekawi świata, dojrzali, którzy wierzą w relację z drugim człowiekiem, a także czują, że mają wiele do zaoferowania drugiej osobie. Nie ma tu już albumów ze zdjęciami, bo liczy się prywatność i dyskrecja. - Oczywiście strona wizualna jest ważna – mówi Elżbieta, - Ale zdjęcia wysyłamy tylko za zgodą i po naszych indywidualnych rekomendacjach. Łączymy ludzi z całej Polski. Jednak przede wszystkim staramy się być wolni od wszelkich ograniczeń i stereotypów , motywować naszych klientów do jak największej otwartości, by zechcieli wyjść ze swojego schematu, bo przecież na co dzień chodzimy zwykle tymi samymi drogami, odwiedzamy te same miejsca. W poszukiwaniach zawsze trzeba elastyczności oraz naturalnej ciekawości jakie nowe szanse czekają na nas w życiu. Szczególnie wtedy, gdy z jakiegoś powodu jest trudniej, miejsce zamieszkania, wzrost, wiek... A my w tym właśnie pomagamy.


NAJPIERW POZNAJ, POTEM ZAUFAJ


Nasze bezpieczeństwo podczas randek w ciemno zależy głównie od nas samych. Powinnyśmy być ostrożne, bo oszustów w sieci nie brakuje. Można o tym przeczytać na facebookowych grupach dla kobiet – znajdujemy tam zdjęcia mężczyzn z paskami na oczach i informacje typu: "Uwaga, uciekać, póki czas, i omijać szerokim łukiem! Kłamca, manipulator, kobieciarz! Spotyka się z kilkoma kobietami naraz i notorycznie kłamie, całkowicie pozbawiony poczucia winy i empatii.. Nie dajcie się!", "Ostrzegam przez X (ma bardzo drogi samochód), który sprawia dobre wrażenie, ale w sypialni ma ukrytą kamerę.. Zaniżył sobie wiek o 10 lat", "Na początku zrobi ci klasyczny narcystyczny love bombing. Będzie ci pięknie grał na gitarze i zabierał na biwaki, imponował błyskotliwością, nutą beztroski. Ale to ty musisz kupić jedzenie i zająć się jego dzieckiem:, - Zdarza mi się w praktyce gabinetowej słuchać różnych opowieści, także o wchodzeniu w toksyczne związki z poznanymi w internecie osobami – mówi Joanna Godecka. - Czasem aż nie chce się wierzyć, że ktoś nie reaguje na żadne sygnały ostrzegawcze, jakby miał zasłonięte oczy. A przecież tych czerwonych flag jest mnóstwo.

W sieci spotykamy różnych ludzi, oprócz tych, z którymi miło spędzamy czas, zdarzają się także wulgarni, nachalni – dodaje Sylwia Stodulska – Jurczyk. - Pamiętajmy, że mamy prawo do chronienia siebie, do odmowy, stawiania granic. Internet skraca dystans, co daje niektórym poczucie, że wolno tu wszystko, a tak nie jest. Choć randki internetowe funkcjonują od dwóch dekad, wciąż popełniamy błędy i zapominamy o bezpieczeństwie. Co jakiś czas słyszymy w mediach historie o oszustach, którzy wykorzystali czyjąś łatwowierność i wyłudzili pieniądze. Jeśli ktoś pisze do nas niepoprawną polszczyzną, wspomina o ciężkiej sytuacji życiowej, podaje się za żołnierza, lekarza ONZ, po czym prosi o wsparcie finansowe, istnieje prawdopodobieństwo, że nie rozmawiamy z uczciwym użytkownikiem. Takie profile trzeba do nas zgłaszać. W Sympatii nie musimy podawać żadnych danych kontaktowych i sami powinniśmy je chronić. Publikując, przekazując innym zbyt szybko prywatne dane działamy na swoją niekorzyść. Nigdy nie wiemy, jak ktoś wykorzysta te informacje. Nawet jeśli ufamy i jesteśmy spontaniczni, to z dystansem podchodźmy do zawierania znajomości w sieci. Kierujmy się zasadą: najpierw poznaj, potem zaufaj.


Aby znaleźć partnerkę czy partnera, warto być gotowym na związek. Wymaga to pracy nad sobą, ale zmniejsza ryzyko, że uwikłamy się w randki "nieporozumienia" na portalach czy w realu, pozwala uniknąć rozczarowań. - Gdy sami dojrzeliśmy do zakończenia wcześniejszej relacji, wtedy łatwiej się jest nam po niej pozbierać. -Trudniej, gdy zostaliśmy porzuceni i nie zdążyliśmy tego przepracować. Nie należy od razu rzucać się w nowy związek, aby ukoić samotność. To nie jest dobra intencja. Najpierw trzeba się skonfrontować ze swoimi uczuciami. Jeśli ktoś zaczyna relację, a ten drugi opowiada mu dużo o związku, który się zakończył, to nie jest gotowy na nowy. Status ofiary dobrze nie wróży, bo w jakiś sposób szantażujemy przyszłego partnera. "jestem taka, taki biedny/a, że tobie już nie wolno mnie skrzywdzić". To bardzo nierówna relacja. Gotowość na nowy związek to samowystarczalność na wszystkich poziomach: fizycznym, intelektualnym, emocjonalnym, ale i ekonomicznym – jestem samodzielna/y i odpowiedzialna/y, także intelektualnie, emocjonalnie i chcę zaoferować swoją obecność, przyjaźń.

A może nie zawsze i za wszelką cenę trzeba gonić króliczka? Rozejrzyjmy się wokół i poszukajmy przyjaciół. A jeśli już ich mamy, doceńmy i dbajmy o te relacje. Bo to właśnie przyjaciele zawsze nas wysłuchają, wesprą i podadzą herbatę w długie jesienne wieczory.


powrót do listy poprzednia następna
Duet Prestige Ekskluzywnie dla wymagających

Na życzenie przyjeżdzamy do klienta