infolinia czynna codziennie

+48 505 199 095
  zamknij    ×

ZADZWOŃ
505 199 095

Nie chcemy być dla Ciebie anonimowi!
Cechuje nas empatia i indywidualne podejście do każdego.
Rozmowa z Tobą będzie miała charakter poufny

WYŚLIJ SMS
505 199 095

np. Agnieszka, 35, wyższe, Poznań, po 18.
Oddzwonimy. Udzielimy pełnych informacji, odpowiemy na każde pytanie.
Cechuje nas empatia indywidualne podejście do każdego.
Rozmowa z Tobą będzie miała charakter poufny.

powrót do listy poprzednia następna
Biuro matrymonialne kiedyś.. z przymrużeniem oka!

Biuro matrymonialne kiedyś.. z przymrużeniem oka!29/03/2023

Dziś trochę historii... z przymrużeniem oka, rzecz jasna! Choć historia kołem się toczy... i takie instytucje jak nasza – biuro matrymonialne zapoznawcze wracają do łask. Choć w nieco innym, bardziej nowoczesnym wydaniu ;) Bo nie każdy chce od razu żenić się! I to z pierwszym lepszym kandydatem :)


Romantyczne, czy pikantne? Uczciwe, a może dowcipne?

Kilka słów o tym, jak anonse towarzyskie zaklinały międzywojenną rzeczywistość.


Krakowska "Swatka", pismo matrymonialno-beletrystyczne międzywojnia, ukuła taką definicję (we wszystkich cytatach pisownia oryginalna):

Małżeństwo to kompozycja, w której żona jest śpiewem, mąż akompaniamentem, ale o harmonię bardzo trudno, czasem powstaje przytem orkiestra, złożona z samych bębnów.

Liczba zawieranych rocznie małżeństw w II RP wahała się między 336 tys. w 1919 roku a 279 tys. w 1938. (Dla porównania w 1990 roku zawarto 255,4 tys. formalnych związków, a w 2017 już tylko 192,6 tys., mimo wzrostu ogólnej liczby ludności na świecie o ładnych kilka milionów). Wielu samotnych, na skutek wojny znalazło swoją bratnią duszę poprzez ogłoszenia matrymonialne, ukazujące się w szanowanych gazetach ogólnopolskich i lokalnych oraz w samych pismach biur matrymonialnych. (...) "Głos Serca" deklarował, że za jego pośrednictwem na ślubnym kobiercu stanęło każdego roku kilka tysięcy par. Były jeszcze "Vox", "Przyszłość", "Swatka"… Przyjrzyjmy się im bliżej....

Fortuna Versal: rok 1928, nr 8, fot. zbiory Jagiellońskiej Biblioteki Cyfrowej

Jestem hojnie od natury wyposażona, zarówno fizycznie, jak i duchowo, szukam przyjaciela-opiekuna, człowieka zamożnego, wybitnie inteligentnego, o zamiłowaniach analitycznych, zagadnień psychologicznych.

I dobrze wie, czego chce – męża na stanowisku!. Mile widziani są urzędnicy, oficerowie "od porucznika do majora włącznie", funkcjonariusze; nie pogardzi też dobrym rzemieślnikiem, kolejarzem, kupcem. Cechy pożądane to – poza wspomnianą inteligencją – wysoka kultura osobista, dobroć, szlachetność, subtelność i uczciwość. Chociaż z tym ostatnim należy uważać, bo jeszcze trafi się osobnik do bólu szczery:

Podaję się jako rzeźnik domowy. Proszę o łaskawe poparcie. Szukam żony z gotówką 100 000, bielizną cielesną i umeblowaniem. Mam flaki na sprzedaż. Józef Kotlarczyk, Górna Wilda.

Kobieta zmienną jest, na co dowodów dostarcza sama etymologia. Istnieje co najmniej 20 teorii o pochodzeniu tego wyrazu, a w języku istnieje wiele innych zagadkowych określeń płci żeńskiej.


On zaś - jest przystojny, dobrze zbudowany, młody lub bardziej doświadczony (ale z majątkiem), energiczny, wrażliwy, sympatyczny… Aż dziwne, że samotny, ale to tak jak u pań – nie z własnej winy. Upodobania również ma sprecyzowane: pozna kobietę o bardzo "kształtnych nogach", "chętnie blondynkę z dużemi włosami". Najlepiej, żeby była inteligentna, ale nie przemądrzała, z posagiem wartości "stu miljonów" i ogólnie posiadała "dużo zalet, choćby zewnętrznych". Zdarzają się jednak mężczyźni lubujący się "w duchowych akrobatkach, fizycznie olbrzymkach" albo szukający spokoju:


Poślubię najbrzydszą kobietę, aby nie być zazdrosnym.

Przeglądając międzywojenne ogłoszenia matrymonialne, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że świat jest po prostu idealny! Mało który z panów ma odwagę przyznać się, że jest "brzydki i źle wychowany", tak jak autor anonsu podpisujący się jako "Nie taki diabeł straszny, jak go malują".

Szczerość w tym przypadku jednak nie popłaciła, gdyż sądząc po liczbie ogłoszeń powtarzających się na łamach "Fortuny Versal", mężczyzna nieszybko zaznał szczęścia. Panie nie są wcale gorsze w idealizowaniu swojego wizerunku. Ze świecą szukać "niemłodej urzędniczki (czasowo zredukowanej), szarej i nudnej jak listopadowy dzień, o wyschłem sercu, bez obfitej korpulencji, bardzo samotnej i nieszczęśliwej" (podpisano: "Czerwony płomień").

Autorzy opisujący świat wartości ogłoszeń matrymonialnych zwracają uwagę, że przedstawiciele obojga płci mają " status lekko odrealniony – właśnie wirtualny, postulatywny, oczekiwany, wymarzony".

Nie jest tajemnicą, że autoprezentacja to sztuka manipulacji wrażeniem wywieranym na innych, a skondensowana forma ogłoszeń prasowych umożliwia wyeksponowanie tylko kilku cech wyglądu czy osobowości. "Fortuna Versal" przestrzegała, żeby robić to w taki sposób, aby "nie wyglądało na samochwalstwo". Mimo to w gazetach roi się od epitetów, porównań i hiperboli.

Vox: miesięcznik poświęcony ogłoszeniom matrymonialnym, handlowym i literaturze R. 3, nr 14, listopad/grudzień 1936, red. E. Krzyżanowski, fot. Biblioteka Narodowa Polona

Obraz upragnionej miłości jest nie mniej intrygujący. Są tacy, który poszukują swojej "połowy duszy" oraz posiadają "wszelkie dane, aby móc wyczarować cudowną bajkę".

Artysta-malarz, pragnie poznać niezależną kobietę, nieprzeciętnych zalet ducha, urody, by znaleźć natchnienie i wzór do twórczości.

Są też tacy, którzy patrzą na życie "nie przez różowe szkiełka marzeń, lecz jako na drogę pełną cierni i trudów". One czekają na "powieściowy typ mężczyzny". Oni twardo stąpają po ziemi:

Chodzący za pługiem, pisarz ku naprawie Polski, myśliciel, twórca kierunku, gospodarstwo 40 morgów, dochód osobisty, prawnik, lat 56, seperat. Niezbędna gospodyni, zamiłowana, wierząca w polskość, wykształcona, utęskniona, zamożna. Nawiązanie korespondencji pod: Sołtys wioski, Milanowizna, poczta Filipów, pow. Suwałki.

Niektórzy nie mają wielkich oczekiwań:

Poślubię pana kulturalnego, który pięknie całuje.
Inni wręcz przeciwnie:
Poznam kobietę niecodziennych upodobań. Pierwszeństwo wybitnie despotycznym.

A jak wyglądała autoreklama biuro matrymonialnego? Pomysłów nie brakuje! Ten ujął nas najbardziej. Miesięcznik "Vox" podejmował walkę z samotnością w taki sposób:

Otóż podnosimy banderę walki z dezorganizacją społeczeństwa, gdyż podstawą moralności, zdrowia i krzepkości społeczeństwa jest maximum komórek społecznych, zwanych potocznie stadłem małżeńskim, gniazdem rodzinnym, a najczęściej »domem«.

Jednak myli się ten, kto sądzi, że liczyły się tylko pieniądze. Wcale nie tak rzadko mężczyźni zastrzegali, że majątek nie ma dla nich znaczenia, a nawet stanowi przeszkodę w zawarciu znajomości:

Posag absolutnie niepotrzebny, gdyż ożenię się tylko z biedną.

Równie często pojawiają się propozycje bardziej ambitne – jak u "Błękitnookiego":

Młody idealista z zawodu fotograf, lat 24, bardzo przystojny, sympatyczny, ciemnoblond, wzrost średni, Lwowianin lecz nie mieszkający we Lwowie, poszukuje panienki młodej, wykształconej, zalet przedwojennych, mogącej mu dopomódz do otwarcia własnego zakładu fotograficznego lub wydzierżawienia tego zakładu, w którym pracuje, dodaje iż jest z zamiłowania portrecistą i malarzem z natury. Która by z pań podała mu rękę do przejścia przez jasny szlak życia, otoczy prawdziwą miłością i troskliwością mężowską.

Aby ogłoszenie matrymonialne nie zaginęło wśród tysięcy innych, musi czymś przyciągać uwagę. Taktyki są różne: jedni stawiają na długość – od lakonicznych ("Piękność gospodarną poślubiłbym") po rozbudowane poematy – drudzy puszczają wodze wyobraźni.

Ci ostatni nie stosują się do wskazówek zamieszczonych w 1931 roku w "Fortunie Versal", aby "unikać nonsensów i frazesów, nie silić się na dowcipy" i strzec się formy wierszowanej, która "niesmacznie wygląda". Zwłaszcza gdy rytm i styl kuleją:

Nie nęci mnie piękność kobiety, tylko by znała konwenans-etykiety. A więc kobiety zgrabne i młode, gdy chcecie poznać mój fizys i budowę, składajcie oferty – dobrą daję radę, gdy chcę się ożenić i zmienić swą posadę.

Wiek również ma znaczenie ("Która z pań balzakowskich, chce mieć młodego i ładnego pazia, niech napisze i naznaczy spotkanie"), chociaż drugorzędne. Liczy się tajemnica – jakaś zawiła metafora, literacki cytat lub aluzja. To coś, co spowoduje szybsze bicie serca. Czasem idealnie dobraną parą okazują się pozorne przeciwieństwa, jak chociażby połączenie romantyzmu z pragmatyzmem:

»Lamparta« szukam o odwadze lwa, a sercu gołębim, dla wspólnych spacerów i wycieczek, ewentualnie wyjazdu do Francji (swój koszt). Znajomość ortografji obowiązująca, znajomość francuskiego mogę dopełnić. (Pogromczyni)

Jak widać, prasowe ogłoszenia matrymonialne mogą być wdzięcznym przedmiotem analiz nie tylko dla lingwistów, lecz także etnografów, socjologów czy psychologów. Przy tych zaprezentowanych – nasze wychodzą bardzo blado!




powrót do listy poprzednia następna
Duet Prestige Ekskluzywnie dla wymagających

Na życzenie przyjeżdzamy do klienta