infolinia czynna codziennie

+48 505 199 095
  zamknij    ×

ZADZWOŃ
505 199 095

Nie chcemy być dla Ciebie anonimowi!
Cechuje nas empatia i indywidualne podejście do każdego.
Rozmowa z Tobą będzie miała charakter poufny

WYŚLIJ SMS
505 199 095

np. Agnieszka, 35, wyższe, Poznań, po 18.
Oddzwonimy. Udzielimy pełnych informacji, odpowiemy na każde pytanie.
Cechuje nas empatia indywidualne podejście do każdego.
Rozmowa z Tobą będzie miała charakter poufny.

powrót do listy poprzednia następna
Ghosting -gdy mężczyzna znika, choć zapowiada się ciekawie.

Ghosting -gdy mężczyzna znika, choć zapowiada się ciekawie. 23/06/2019

Zapraszamy do zapoznania się  z poniższym artykułem, który może okazać się  bezcenną lekcją zarówno dla Pań, jak i Panów.

Ghosting - gdy mężczyzna znika, choć znajomość zapowiadała się ciekawie. Jakie problemy w relacjach mają kobiety sukcesu.

Silne kobiety nierzadko tworzą pancerz. Niektóre twierdzą, że boją się męskości, bo ona im zagraża, z drugiej strony nie interesują ich partnerzy niezaradni. Z terapeutycznych obserwacji wynika, że podstawowym problemem kobiet sukcesu jest traktowanie związku z taką samą ambicją jak traktowanie pracy - musi być najlepiej, inaczej jest jałowo.

 „Świat potrzebuje chłopaków, którzy będą wychowywani z wyższym poczuciem własnej wartości, aby mogli docenić i podziwiać silne kobiety, a nie czuć przy nich zagrożenie” - mówi Katja Rembrandt, australijska trenerka par i małżeństw. Eksperci często twierdzą, że to mężczyźni „nie dźwigają” współczesnych, przebojowych kobiet, że mają kryzys męskości, są niewystarczająco pewni siebie czy zaradni. Wytykają im dystans do kobiet na wysokim szczeblu, zwłaszcza gdy w męskim umyśle wdrukowane jest rozumienie męskości jako dominacji i kontroli. Z drugiej jednak strony warto zastanowić się, co sabotującego miewają w sobie kobiety osiągające sukcesy, że tak często borykają się z trudnościami w relacjach damsko-męskich?

Drobne kłamstewka

Przyjaciel Małgosi, gratulując jej obrony doktoratu, rzucił przy okazji: „Jednego ci współczuję, jeszcze trudniej teraz będzie ci znaleźć faceta”. Gorzkie słowa mocno utkwiły jej w pamięci. Jest singielką od kilku lat, a dokładnie od kiedy została członkinią zarządu w jednej z dużych polskich spółek. Ale wcale nie dlatego jest sama, że nie ma czasu czy zadziera nosa - jak twierdzi jej matka. Otóż w relacjach Małgosi pojawia się ghosting, który polega na tym, że mężczyzna nagle znika, chociaż znajomość zapowiadała się ciekawie.

Ghosting zwykle spotyka Małgosię tuż po tym, gdy ujawnia, gdzie i na jakim stanowisku pracuje oraz jakim jeździ samochodem. Nauczona doświadczeniem wypracowała strategię: zwykle gdy idzie na pierwszą randkę, korzysta z komunikacji miejskiej. Wierzy, że jak ktoś już ją pozna, to potem nie będzie mu przeszkadzało, że odniosła zawodowy sukces.

Przypadek Małgosi nie jest odosobniony.                                                                   

Dziewczyny z sukcesami, dopiero siedząc na kozetkach swoich terapeutów, przyznają, że udają, że są własnymi asystentkami, na randki biorą torebki z sieciówek zamiast swojej ulubionej Louis Vuitton tylko po to, by mężczyzna nie poczuł się gorszy, mniej zaradny.

Na dłuższą metę jednak ta strategia nie działa, a wręcz niszczy. Pomijając to, że on po czasie czuje się oszukany i wmanewrowany, ona opierając relację na kłamstwie, nie zaznaje szczęścia. Kłamstwa w relacjach powodują pustkę i poczucie olbrzymiego osamotnienia. Izolują od emocjonalnej bliskości z drugim człowiekiem, nie pozwalają na wybudowanie zdrowej więzi, nawet jeśli byłaby w nim dobra intencja.

Tylko jak tu nie kłamać, skoro powiedzenie prawdy wydaje się równoznaczne z odrzuceniem?

Mierzą wysoko i chcą być kochane

Badania  "Jak kochają Polacy?" zrealizowane przez ARC Rynek i Opinia (2019) wskazują, że według naszego społeczeństwa miarą dojrzałej miłości jest między innymi umiejętność cieszenia się ze swoich sukcesów. Patrząc na te wyniki i doświadczenia z gabinetu terapeutycznego, trzeba przyznać, że cieszenie się z cudzego szczęścia jest rzeczywiście dużą umiejętnością. Coach Karolina Cwalina w swoim zbiorze wywiadów z kobietami „#girlstalk” pisze na przykład, że prawdziwych przyjaciół poznała w sukcesie. Ona i jej rozmówczynie przyznają, że im większy sukces osiągnęły, tym mniej życzliwych ludzi było wokół nich, a więcej hejtu i pogardliwych spojrzeń zarówno ze strony mężczyzn, jak i kobiet. To doświadczenie tysięcy osób zaangażowanych w ciekawe, prestiżowe i intratne projekty. Dlatego pewnie osamotnienie na szczycie jest tak ważnym tematem większości filmów biograficznych, choćby oscarowego „Bohemian Rhapsody” o życiu Freddiego Mercury'ego.

 - Wracam sama do domu późnym wieczorem i z zazdrością patrzę na wózek stojący na klatce przy mieszkaniu obok. Tam jest chyba szczęście, ona zajmuje się domem, on pracuje i wszyscy są w tym konserwatywnym podziale ról szczęśliwi - mówi Małgosia. Ale wcale nie zazdrości, sama by tak ani nie chciała, ani nie potrafiła. Sporo kobiet podobnie doświadcza dysonansu poznawczego - czyli z jednej strony pragną miłości i rodziny, z drugiej patriarchat nie spełnia ich pragnień. Chcą robić karierę, świetnie zarabiać, rozwijać się. Chcą być kochane, doceniane, dopingowane przez swoich mężczyzn, którzy sami także będą z impetem piąć się po szczeblach kariery. To dla singielek z sukcesami wymarzony scenariusz na życie, ale zdarza się on sporadycznie.

Często miłość sabotowana jest przez same kobiety. Przykładowo u tych pań, które miały zawiłe relacje z ojcami (np. bo ci nałogowo pili, odeszli albo byli niewydolni czy przemocowi), rozwija się obok wysokiej ambicji także potrzeba kontrolowania sytuacji. Kobiety z takimi doświadczeniami zwykle nie potrafią polegać na mężczyznach, odrzucają męskość związaną z przejmowaniem sterów w związku, mogą się bać albo złościć na zachowania zdecydowane, konkretne, bo te nasuwają nieprzyjemne skojarzenia. Są samowystarczalne nie tylko w obszarze pracy, ale w całym życiu, w którym nigdy nie mogły liczyć na męskie oparcie.

Brak równowagi

Olga to 40-letnia prawniczka, dawniej właścicielka sporej kancelarii w jednym z polskich miast (jej mąż prowadził zaś małą działalność gospodarczą). Dzisiaj, jak sama o sobie mówi, niespełniona mama i depresyjna pani domu. Dla męża przeniosła się do Warszawy i zrezygnowała ze swojej kariery na rzecz ratowania małżeństwa. Miało to miejsce pięć lat temu, gdy okazało się, że mąż ją zdradził. Pracując nad związkiem, doszli do wniosku, że przyczyną zdrady było zbyt małe zaangażowanie Olgi w relację. - Ciągła praca, sukcesy, nagrody, brak mojej siły na seks sprawiły, że znalazł inną. By ratować związek, zrezygnowałam więc z kancelarii. On mi przyklasnął, mówiąc, że zawsze irytowało go, że jest tylko „mężem tej prawniczki”. Najpierw czułam się całkiem dobrze z tym wyborem. Potem jednak wpadłam w depresję - mówi.

Co powinna była zrobić Olga, żeby nie przypłacić decyzji depresją? Nierzadko można spotkać się z głosami psychoterapeutów, że kiedy jedna strona osiąga duży sukces, a druga jej tego zazdrości, sama stojąc w miejscu, to najlepszym rozwiązaniem jest zawieszenie relacji. Bo brak równowagi nie służy miłości, generuje wzajemne konflikty, nieporozumienia. Strona mniej aktywna czuje się słaba i niepotrzebna, a ta silna, z sukcesami - przeciążona i samotna.

Jeśli dla jednego z partnerów wartością jest sukces, a drugiego to drażni, to taka relacja po pewnym czasie zacznie się „rozjeżdżać”; strony będą się od siebie oddalały, oskarżając się wzajemnie.

Stabilność relacji opiera się na równoważeniu podziwu wobec siebie. Jeśli jedna strona podziwia, a druga jest podziwiana, to równowaga pozostaje zachwiana. Rzadko który człowiek chce być w związku fanem swojego partnera. W takich relacjach czasem przez lata wzbiera złość i gniew, które wypływają przy innych okazjach, a tak naprawdę związane są z przeżywaną wewnętrznie frustracją i zazdrością, do której tak ciężko się przyznać otwarcie.

Wewnętrzne poczucie wadliwości

Większość ludzi czuje skrępowanie, przyznając się, że walczy z ukochanymi i że bywa zawistna. U Ewy i Tolka wzajemnym pretensjom o to, że on nie robi kariery, a ona jest perfekcjonistką, nie było końca. Ewa zdecydowała się na rozwód. Szybko weszła w nową relację, z mężczyzną silnym i przedsiębiorczym. Niestety sielanka nie trwała długo. Okazało się, że Ewa nie jest w stanie wytrzymać w relacji, w której ktoś jest od niej bardziej zaradny, przebojowy, lepiej sobie radzi z ekonomią. W związek wdarła się niezdrowa rywalizacja, pragnienie udowodnienia sobie, kto odniósł większy sukces. Tę rywalizację wskazano im na terapii par, bo żadne nie umiało dobrze określić wzajemnych stosunków.

Dzisiaj związek Ewy wygląda już inaczej, para stara się nie rywalizować, chyba że zjeżdżając w Tatrach na snowboardzie. Kobieta dostrzega, że rywalizacja w jej wydaniu to walka z mężczyznami - całe życie walczyła z bratem o względy matki i dzisiaj podobny schemat uruchamia jej się w związku: na widok mężczyzny staje w gotowości, by udowodnić mu, że jest lepsza, nieważne, czy to jej kolega z pracy, czy partner. Schemat ten w psychoterapii określa się jako „wewnętrzne poczucie wadliwości” współistniejące z przemożną potrzebą kompensacji tego stanu ducha. Ewa, mając w pamięci poczucie bycia nie dość dobrą, by być zauważoną przez ojca, obsesyjnie całe życie usiłowała nokautować wszystkich silnych mężczyzn, by czuć się wreszcie istotna. Ale słabi, o dziwo, też wcale nie byli dla niej atrakcyjni, bo nie zaspokajali jej kobiecych, dojrzałych potrzeb, tylko ów dziecięcy schemat wadliwości.

Kłopotliwe definicje słabości

Silne kobiety nierzadko tworzą pancerz broniący je przed męskością. Dużo mówi się o tym, że takie dziewczyny boją się męskości, bo ona im zagraża, z drugiej strony nie interesują ich partnerzy osłabieni i niezaradni. Z terapeutycznych obserwacji wynika, że podstawowym problemem kobiet sukcesu jest traktowanie związku z taką samą ambicją jak traktowanie pracy - musi być najlepiej, inaczej jest jałowo, słabo wręcz kryzysowo.

Definicja „słabości” jest bardzo szeroka, często można przecierać oczy ze zdumienia, czym dla silnych dziewczyn jest słabość. Na przykład słaby mężczyzna to dla wielu ten, który dba o kobietę swoim kosztem, stara się, jest po uszy zakochany, poświęca dla niej swoją karierę, mniej zarabia. Takie postrzeganie męskiej słabości wynika ze stereotypowej definicji męskości rozumianej jako: nieprzejednanie, rządzenie i dominowanie. Sęk w tym, że te trzy cechy mężczyzny kobiecie sukcesu są zupełnie niepotrzebne.

- Jeśli kobieta chce być pracownikiem o wysokich dochodach, podróżuje, pracuje przez wiele godzin, to potrzebuje partnera, który chętnie wstanie rano, aby przygotować dzieciom kanapki do szkoły, i weźmie wolne, gdy one chorują - podkreśla terapeutka Katja Rembrandt. I zachęca kobiety do szukania i doceniania wartości partnerów, którzy chcą wspierać ich sukces, a nie konkurować z nim. - Jeśli my, kobiety, chcemy osiągnąć maksimum w naszej karierze, musimy  znaleźć partnerów, którzy nam z radością pomogą - doradza. Ci, którzy z radością pomagają, niejednokrotnie sami nie mają chęci na robienie kariery albo są gotowi przede wszystkim asystować swoim partnerkom, mają w sobie na to zgodę i przestrzeń. Nie mają przy tym potrzeby udowadniania swojej męskości solidną, rozwiniętą karierą, realizują tę potrzebę na innej płaszczyźnie.

Tak jak kobiecości nie definiują wysokie obcasy, tak męskość można mierzyć inną miarą niż umiejętność zadbania o stabilne finanse. Tylko czy wszystkie silne dziewczyny są na to gotowe, czy dadzą radę odpuścić?

Katarzyna Kucewicz,

źródło: Wysokie Obcasy, wyd. internetowe z dn. 25.03.2019

 

powrót do listy poprzednia następna
Duet Prestige Ekskluzywnie dla wymagających

Na życzenie przyjeżdzamy do klienta