infolinia czynna codziennie

+48 730 730 723
  zamknij    ×

ZADZWOŃ
730 730 723

Nie chcemy być dla Ciebie anonimowi!
Cechuje nas empatia i indywidualne podejście do każdego.
Rozmowa z Tobą będzie miała charakter poufny

WYŚLIJ SMS
730 730 723

np. Agnieszka, 35, wyższe, Poznań, po 18.
Oddzwonimy. Udzielimy pełnych informacji, odpowiemy na każde pytanie.
Cechuje nas empatia indywidualne podejście do każdego.
Rozmowa z Tobą będzie miała charakter poufny.

powrót do listy poprzednia następna
Wiadomości od Klientów

Wiadomości od Klientów15/10/2025

Szanowni Państwo,

we wrześniu i październiku otrzymaliśmy kilka wiadomości - takich osobistych refleksji od osób, które nam zaufały. Chcemy się nimi z Państwem podzielić. Nie po to, by się chwalić. Bardziej po to, by pokazać, że za każdym „match” w naszym biurze stoi człowiek - być może podobny do Pani lub do Pana.

SANDRA, 33 lata:

Pamiętam ten dzień, kiedy po kolejnej nieudanej znajomości na aplikacji randkowej usiadłam przy stole w kuchni i poczułam, jak łzy spływają mi po policzkach. Czułam się jak w pułapce – samotna w tłumie cyfrowych twarzy, gdzie praktycznie każdy kontakt nawiązany kończył się, nie wiadomo dlaczego. To wtedy natknęłam się na stronę biura matrymonialnego Duet Centrum i pomyślałam: "Czemu nie? Co mam do stracenia?". Zadzwoniłam. Konsultacja była jak rozmowa z dawno niewidzianą przyjaciółką – nie naciskali, nie obiecywali gwiazd z nieba, tylko zadawali pytania, które pomogły mi zrozumieć, czego naprawdę szukam w partnerze. Kiedy zaproponowali spotkanie z Markiem, byłam pełna obaw. Nie było iskry od pierwszego wejrzenia, żadnych motyli w brzuchu jak w filmach. Ale siedzieliśmy w tej małej kawiarni, on opowiadał o swojej pracy w IT, ja o moich pasjach do malowania, i nagle rozmowa potoczyła się naturalnie, bez przymusu. Po kilku spotkaniach zaczęliśmy dzielić drobne chwile – wspólne spacery po parku, gotowanie kolacji, nawet małe sprzeczki o to, co oglądać na Netflixie. To nie była miłość od pierwszego wejrzenia, ale dziś możemy powiedzieć: jesteśmy w stałym, szczęśliwym związku. Dzielimy rachunki, wspieramy się w trudnych momentach i celebrujemy wszystkie piękne momenty. Biuro "dało mi" nie tylko partnera, ale też wiarę, że prawdziwe relacje buduje się krok po kroku, nie przez algorytmy.

MAŁGORZATA, 56 lat:

W moim wieku, 56 lat, życie to księga pełna rozdziałów – niektóre radosne, inne trudne, bolesne. Po latach samotności po rozwodzie, gdzie aplikacje wydawały się zimne jak listopadowy wiatr, postanowiłam otworzyć nowy rozdział z Duet Centrum. Pamiętam pierwszą rozmowę: konsultantka siedziała naprzeciwko, słuchała o moich wnukach, o miłości do ogrodnictwa, o tym, jak tęsknię za kimś, z kim mogę dzielić poranną kawę. Nie od razu, bo za czwartym razem, zasugerowali Andrzeja – mężczyznę o ciepłym uśmiechu, też pasjonata roślin. Nasze spotkania to jak powrót do dawnych czasów: sadzimy pomidory w ogrodzie, rozmawiamy o książkach przy kominku, dzielimy się historiami z życia. Po trzech latach, w cichym urzędzie, wzięliśmy ślub – nie z fanfarami, ale z bliskimi, którzy widzieli naszą radość. Jest wspaniale, jest dobrze, spokojnie.

KAROLINA, 28:

Wyobraźcie sobie młodą kobietę, która po pracy wraca do pustego mieszkania, zapala światło i czuje, jak samotność zaciska się wokół szyi. To byłam ja, do niedawna. Po serii randek z aplikacji, gdzie każdy wydawał się idealny na ekranie, ale w realu znikał jak mgła. Zmęczona tym cyklem, postanowiłam spróbować czegoś innego. Od pierwszej rozmowy z Panią Elą poczułam ulgę: nie patrzyła na mnie jak na numer w bazie, tylko słuchała historii o moich marzeniach, o tym, jak chcę kogoś poznać, jak to sobie wszystko wyobrażam. Po kilku wymianach kontaktów, które dobrze wspominam, zasugerowali Pawła – zwykłego chłopaka z podobnymi zainteresowaniami. Nasze pierwsze spotkanie było jak scena z książki: kawiarnia, deszcz za oknem, a my gadamy o muzyce i filmach. Nie zakochaliśmy się od razu, ale z czasem te randki stały się czymś więcej – wspólne koncerty, gdzie tańczymy do rana, gotowanie eksperymentalnych potraw, które czasem kończą się śmiechem nad spaloną pizzą. Po kilku miesiącach nasza relacja ewoluowała w coś ciepłego, wartościowego: nie ślub, bo jesteśmy młodzi i nie spieszymy się, ale solidna baza z perspektywą na dłużej. Z Duet Centrum wyszłam nie tylko z partnerem, ale również z lekcją, że prawdziwe połączenia rodzą się z czasu i wysiłku, nie z lajków. Jeśli jesteś w podobnym miejscu, nie wahaj się – to może być początek czegoś pięknego, choć nie zawsze od razu, nie zawsze spektakularnego.

GRZEGORZ, 54:

Nigdy nie miałem konta na T.... czy czymkolwiek innym. Po pierwsze – nie moja bajka. Po drugie – prowadzę firmę, która działa w branży, gdzie wizerunek musi być czysty jak łza. Jedna plotka, jedno głupie zdjęcie i kontrahent odchodzi. Nie mogę sobie pozwolić na ryzyko, że ktoś mnie „wytnie” w internecie. Pracuję po 12–14 godzin, często wyjeżdżam – Niemcy, Holandia, czasem Azja. Wracam w piątek o 22:00, w poniedziałek o 5:00 już jestem w trasie. Randki? W hotelu, sam z laptopem i kawą z automatu. Do biura zgłosiłem się w lutym, bez ogródek opowiedziałem o grafiku, o tym, że nie szukam kogoś, kto będzie czekał z obiadem, tylko kogoś, kto zrozumie, że czasem znikam na tydzień. Dopasowali mnie do Kasi – prowadzi własną agencję eventową, też jeździ, też zna smak hotelowego śniadania w pośpiechu. Pierwsze spotkanie: Kraków, kawiarnia przy Plantach, ona w dżinsach, ja prosto z lotniska. Spotykamy się, kiedy kalendarze się zgadzają. Ona nie dzwoni z pretensjami, gdy jestem w delegacji. Ja nie wymagam, by czekała z kolacją. Dzielimy się zdjęciami z hoteli, śmiejemy się z tych samych absurdów w branży. Po tym półrocznym spotykaniu się, mamy klucze do swoich mieszkań. Nie ślub – jeszcze nie. Ale wspólny kalendarz w telefonie, gdzie wpisujemy „weekend tylko my” i nikt tego nie rusza.









powrót do listy poprzednia następna
Duet Prestige Ekskluzywnie dla wymagających

Na życzenie przyjeżdzamy do klienta