infolinia czynna codziennie

+48 505 199 095
  zamknij    ×

ZADZWOŃ
505 199 095

Nie chcemy być dla Ciebie anonimowi!
Cechuje nas empatia i indywidualne podejście do każdego.
Rozmowa z Tobą będzie miała charakter poufny

WYŚLIJ SMS
505 199 095

np. Agnieszka, 35, wyższe, Poznań, po 18.
Oddzwonimy. Udzielimy pełnych informacji, odpowiemy na każde pytanie.
Cechuje nas empatia indywidualne podejście do każdego.
Rozmowa z Tobą będzie miała charakter poufny.

powrót do listy poprzednia następna
Mężczyzna z przeszłością

Mężczyzna z przeszłością

Trzy lata temu, tuż przed wyjazdem nad morze, żona powiedziała Karolowi, że się zakochała, nie może już dłużej udawać i odchodzi. W pierwszej chwili pomyślał, że żartuje. Widział, że coraz mniej rozmawiają i rzadko się kochają, ale zrzucał to na karb zmęczenia. Mieli przecież dziecko i wspólny cel – spłacić kredyt mieszkaniowy, wziąć następny i wybudować dom. Dlatego tak intensywnie pracowali. Nie podejrzewał, że od kilku miesięcy Ewa ma romans.


Mężczyzna po rozwodzie

Karol zgodził się na rozwód i wynajął kawalerkę w centrum miasta. – To były najgorsze miesiące w moim życiu. Czułem się oszukany i wykorzystany. Jak automat chodziłem do pracy, wracałem i sam siedziałem w pustym mieszkaniu – opowiada. Jego siostra, lekarka, zapisała mu antydepresanty. Przekonała, że nie powinien tracić kontaktu z dzieckiem, które przecież niczemu nie jest winne.

Teraz Karol ma 34 lata i jest informatykiem w firmie ubezpieczeniowej. Jego córka Dominika właśnie skończyła pięć lat. Dwa razy w tygodniu odbiera ją z przedszkola i odwozi dopiero po dobranocce.

Kobiety opłakują rozstania. Mężczyźni rzucają się w nowe związki, aby samych siebie przekonać, że już nie cierpią. Ale to, co przeżyli, sprawia, że są nieufni, podejrzliwi i szukają potwierdzenia własnej wartości.

Rok po rozwodzie Karol zaczął umawiać się z Lidką, prawniczką. Bał się jej powiedzieć o dziecku i byłej żonie. Zrobił to dopiero po dwóch miesiącach znajomości. Lidka, która marzyła o białej sukni z welonem, a nie o skomplikowanym życiu z rozwodnikiem, poczuła się oszukana i z nim zerwała.

Od pół roku Karol spotyka się z Renatą, 30-letnią menedżerką. Renata żyje na walizkach, ma spotkania służbowe i wyjazdy integracyjne. Opowiedział jej o dziecku i o byłej żonie. Spodobało się jej, że pozbierał się dla dobra dziewczynki z eks. Renata zaproponowała, żeby Karol z nią zamieszkał. – Ona jest super, to moja sympatia, ale wspólne mieszkanie to ważna decyzja, nie wiem, czy jestem na nią gotowy – mówi Karol. – Dobrze, że kolejnej partnerce Karol od razu powiedział o dziecku i żonie – mówi Zbigniew Miłuński, psychoterapeuta prowadzący warsztaty rozwoju osobistego dla mężczyzn. – To znaczy, że uczy się na błędach, choć wciąż ma problem z rozmawianiem o trudnych sprawach. Nie potrafi wprost powiedzieć, czego chce. Ale pewnie sam do końca tego nie wie. Ułatwiłoby mu życie, gdyby się zastanowił, skąd bierze się jego wahanie i czy chce z ta kobietą wejść w bliski związek. Ważną rolę w jego problemach odgrywają zapewne doświadczenia z poprzedniego związku, bo raz oszukany nie potrafi zaufać. – Renata wciąż wyjeżdża, a czy to nie sprzyja romansom? – zastanawia się Karol.

Mężczyzna zdradzony


Mężczyzna po przejściach może przesadnie reagować na sytuacje, które przypominają mu wydarzenia z przeszłości. Dlatego bliskie mu osoby powinny znać historie jego poprzednich związków, aby np. nieświadomie nie podsycać jego lęków, lepiej rozumieć dziwne zachowanie.

Każdy związek pozostawia jakiś ślad, nawet gdy powtarzamy, że winna była druga osoba i sprawiamy wrażenie pogodzonych z przeszłością. Po rozwodzie zawsze siedzi w nas zadra: „Nie powiodło mi się”, „Poniosłem porażkę”, „Nie wybrałem dobrej kobiety”, „Nie stanąłem na wysokości zadania”. Lepiej świadomie się z tą zadrą zmierzyć, niż obchodzić ją dookoła, mówi Miłuński.

Udawanie, że wszystko gra, nie ma sensu. Przykre przeżycie i tak wpływa na nasze emocje i reakcje, utrudnia relacje z innymi, sprawiając np. że przestajemy wierzyć we własne możliwości albo nie potrafimy nikomu zaufać. W takiej sytuacji lepiej skorzystać z pomocy specjalisty. – Psychoterapeuta jest jak mechanik samochodowy. Jeśli silnik w moim aucie się psuje, idę do specjalisty. Mężczyźni mają z tym kłopot, bo uważają, że na wszystkim powinni się znać. I męczą się, jeżdżąc ze źle wyregulowanymi silnikami – mówi Miłuński. Rozstanie podobnie jak śmierć bliskiej osoby wymaga czasu na żałobę. Refleksji. Potem dopiero jest możliwe pogodzenie się z tym, co się stało. Jeśli próbujemy udawać, że nic – nieodpłakany ból może pozostać z nami na zawsze.

Mężczyzna musi zapłakać

Dr Christie Hartman, amerykańska psycholożka, autorka poradnika „Związek z mężczyzną po przejściach” (wyd. Sensu), twierdzi, że po nieudanym małżeństwie mężczyźni znacznie częściej i szybciej niż kobiety biorą się do działania i próbują na nowo ułożyć sobie życie z kimś innym.

Zdarza się więc, że choć jeszcze nie poradzili sobie z żalem po rozpadzie poprzedniego związku, już angażują się w następny. Myślą, że w ten sposób zapomną o problemach: o bólu i rozgoryczeniu, o wewnętrznej pustce, poczuciu winy i porażce. Szukają wsparcia i dowartościowania się, spotykając się z kolejnymi kobietami, ale z żadną z nich nie są w stanie wejść w bliską relację. Wycofują się, bo są nieufni i boją się rozczarowania.

- Jeśli Karol nie chce zamieszkać z Renatą, może powiedzieć: „Kochanie, jest mi dobrze tak, jak jest, i nie chcę niczego zmieniać. Co ty na to?”. Ale on unika konfrontacji i nie potrafi podjąć decyzji – dodaje Miłuński. Renata mogłaby spróbować mu pomóc, mówiąc np. „Kocham cię, ale to, że nie mieszkamy razem, jest dla mnie trochę trudne i nie wiem, jak długo jeszcze będę to znosić. Co ty na to?” Podkreślić: „Byłoby mi łatwiej zaakceptować twoje niezdecydowanie, gdybym wiedziała, o co ci chodzi. Mam poczucie, że coś innego jest dla ciebie ważniejsze niż ja. Czy się boisz? Może sądzisz, że nie jestem kobietą dla ciebie?”. Warto powiedzieć partnerowi, co się dzieje, dać mu czas na podjęcie decyzji. Przyznać się, że nam zależy, ale też powiedzieć, co jest dla nas trudne.

To zła kobieta była

Paweł, 35-letni inżynier, w ciągu ostatnich dwóch lat umawiał się z wieloma kobietami. Zaczął zaraz po rozwodzie i szybko stracił rachubę, bo znajomość kończyła się zwykle po drugiej randce. Z czterema dziewczynami poszedł do łóżka, z jedną spędził tydzień nad morzem. To on przestawał dzwonić. Koledzy w pracy plotkowali o jego nowych zdobyczach, on próbował zapomnieć o byłej żonie.

Wyprowadził się z domu po kolejnej kłótni o nic, jak mówi, czyli o to, że ona czuła się samotna i niekochana, bo on zbyt wiele czasu poświęcał pracy i kumplom. Potem Paweł wielokrotnie miał ochotę do niej zadzwonić i prosić, by mu wybaczyła, ale urażona duma była silniejsza. Więc nic nie zrobił. A kiedy dowiedział się, że żona wystąpiła o rozwód, tylko się upił. Nadal nie dopuszczał do siebie myśli, że on też jest współwinny tej sytuacji. Odwrotnie: gdy dowiedział się, że żona spotyka się ze swoim byłym, zaczął zastanawiać się, czy już wczesnego go z nim nie zdradzała. Doszedł do wniosku, że tak i dlatego wciąż się go czepiała! I zaczął umawiać się z wieloma kobietami naraz.

Najdłużej, bo pół roku, Paweł spotykał się z Hanką, anglistką poznaną przez Internet Rozstali się kilka tygodni temu. Często kłócili się, bo ona jego zdaniem była zaborcza, wciąż chciała z nim być i nie pozwalała na spotkania z kumplami. Hanka wiedziała, że Paweł był już raz żonaty, ale nie powiedział jej, dlaczego się rozwiódł. W czasie ostatniej kłótni krzyknęła: „Pewnie twoja żona też miała dość tego, że wciąż cię nie ma i nie masz czasu pogadać!”

Zacząć od nowa można tylko wtedy, gdy: zdamy sobie sprawę, jaką odpowiedzialność ponosimy za rozwód. Co powinniśmy w sobie zmienić. Inaczej stare problemy odżyją w nowym związku.


Poznaj samego siebie

Zdaniem Zbigniewa Miłuńskiego porażka w związku to sygnał, że musimy coś zmienić także w sobie. Inaczej następne małżeństwo też nie będzie udane. Trudno nam się z tym pogodzić, ale za problemy w związku odpowiedzialne są obie strony, nawet jeśli to jedna z nich dopuściła się zdrady.

Paweł? Ma szansę na udany związek, jeśli przyzna, że naprawdę zaniedbywał swoją żonę, uciekał przed bliskością w pracę i spotkania z kolegami. A gdy próbowała mu powiedzieć, że czuje się z nim samotna, złościł się. Gdy czujemy się winni, a to nie jest przyjemne, próbujemy się przed tym bronić, chcąc dowieść, że tak naprawdę kto inny jest winny. Paweł też tak postępował. Wszystkim obciążał żonę.

Mężczyzna uwikłany

Piotr, szczupły 40-latek, od rozwodu, czyli od trzech lat, jest sam. Tuż przed rozstaniem z żoną wdał się w romans z 25-latką, „zupełną wariatką” – jak mówi. Monika była roztrzepana, nieustabilizowana, ale też bardzo czuła i potrafiła słuchać. Piotr zrozumiał, że nie chce być już z żoną, że są sobie całkiem obcy. – Rozmawialiśmy tylko o pracy, czasem o córkach. Ja coraz więcej czasu spędzałem w biurze, ona bez przerwy oglądała telewizję – opowiada Piotr. Kiedy zaczął spotykać się z Moniką, pomyślał, że chce żyć inaczej. Jego żona, robiąc dobrą minę do złej gry, zgodziła się na rozwód. Ale choć minęły już trzy lata od rozwodu, bezustannie angażuje go w sprawy domu. Prosi o pomoc przy naprawach, o zawiezienie jej matki do lekarza czy odebranie z lotniska kuzynki. On ma poczucie winy, więc niechętnie, ale na wszystko się zgadza. Tylko pozornie związek Piotra i jego żony się skończył, trwa nadal i psuje nową relację. Monika po roku wyprowadziła się z mieszkania, które wynajęli, gdy Piotr zostawił ją wieczorem samą, by pomóc w czymś swojej byłej żonie.

- 40-letni mężczyzna wiąże się z 20-latką, bo ma to wnieść do jego życia to, czego mu brakuje: szaleństwo, beztroskę, radość. Wydaje się, że to dobre rozwiązanie, ale tak nie jest – mówi Miłuński. Dlaczego? Bo zmianę może spowodować tylko jedno: uświadomienie sobie, z jakiego powodu tkwił w związku, w którym nie chciał być. Jakie są prawdziwe przyczyny, dla których postanowił rozstać się z żoną? Dlaczego nie próbował wnieść do relacji z nią tego, czego mu brakowało? No i czy jest gotów na nowy związek? Mężczyzna może zdecydować się na nowy związek, gdy potrafi powiedzieć: „Rozumiem, że sama nie pomalujesz sufitu, ale to już nie jest mój problem”.

- To trudne, gdy z byłą żoną mieszka jego dziecko. Wtedy on myśli: „Nie mogę pozwolić, żeby moje dziecko żyło w takich warunkach, więc odmaluję to mieszkanie” – dodaje Miłuński. – Problem pojawia się, gdy obecna partnerka zacznie się buntować, bo od miesięcy nie może się doprosić, by jej mężczyzna wytapetował ich sypialnię. Może wtedy zapytać: „Z kim ty właściwie jesteś? Ze mną czy z nią? Na kim ci bardziej zależy?” A on może odpowiedzieć: „Kochanie, jestem z tobą, ale tam mieszka moje dziecko i jestem za nie odpowiedzialny. Ona sobie nie radzi, a ja chciałbym, by dziecko miało lepsze warunki. I chciałbym, żebyś to zrozumiała”. – radzi Miłuński. I dodaje: „Nie chodzi o to, żeby poświęcać siebie, ofiarnie stawiać się na drugim miejscu w jego życiu. Ale nierealistycznie jest też oczekiwanie, że mężczyzna porzuci swoje dzieci, a jego była żona rozpłynie się jak zły sen – mówi Miłuński.


Źródło:
Anna Błaszkiewicz, magazyn rodzinny (bezpłatny dodatek do dziennika „Polska”, sobota 21.06.2009 / nr 27, str. 14.)
Poznaj wartościowego partnera z Duet Centrum - biuro matrymonialne!


 

powrót do listy poprzednia następna
Duet Prestige Ekskluzywnie dla wymagających

Na życzenie przyjeżdzamy do klienta